Kwiaty samobójców - Luko Czakowski - Timof Comics
Twórczość Luko Czakowskiego poznałem przy okazji komiksu „Głowa” (również Timof Comics). Przyznam szczerze, że choć z perspektywy czasu fabularnie zatarł się on w mojej pamięci (zostały mi w głowie tylko poszczególne motywy), to jeśli chodzi o stronę wizualną, ogólną koncepcję i atmosferę, nadal dość mocno we mnie rezonuje. „Kwiaty samobójców” są drugim komiksem tego autora po który sięgnąłem i to, co nasunęło mi się jako pierwsze, to fakt lepszej czytelności samej fabuły. Pamiętam, że „Głowa” scenariuszowo była dość zagadkowa, potrzebowałem trochę czasu żeby wykminić sens poszczególnych sekwencji. W przypadku najnowszego komiksu Czakowskiego sprawa ma się zupełnie inaczej. Historia jest klarowna, a dzieje się tak dlatego, że widać ogromny progres autora i spory postęp jeśli chodzi o sposób budowania niemej narracji. W „Kwiatach samobójców” artysta opowiada o bezimiennym psychoterapeucie, którego pacjentka okazuje się być dla niego błogosławieństwem i przekleństwem. Jest on rozdarty